sobota, 25 maja 2013



Czym właściwie jest pakiet klimatyczny? Czy zbawieniem dla naszej planety, jak chce Komisja Europejska, czy przekleństwem dla UE, a szczególnie dla tych państw, których energetyka oparta jest na węglu, jak np. Polska?
    Podstawą polityki klimatycznej UE jest hipoteza uznawana przez IPCC (Intergovernment Panel on Climate Change) i wskazująca na rosnącą koncentrację CO 2 w atmosferze, spowodowaną działalnością człowieka, jako głównego czynnika ocieplenia klimatu.
Jako podstawę dla pakietu klimatycznego UE zakłada:
- po roku 2020 zostanie zahamowany wzrost antropogenicznej emisji CO2
- zostanie zawarte porozumienie międzynarodowe o redukcji globalnej emisji antropogenicznej CO2.
Przy powyższych założeniach pakiet klimatyczny ma ograniczyć wzrost średniej temperatury atmosfery o max. 2oC w stosunku do temperatury w epoce przedindustrialnej. Powyższe warunki wyrażają raczej pobożne życzenia KE, a nie realne możliwości i są nie do spełnienia. Umowa globalna w sprawie redukcji emisji CO2 dotychczas nie została zawarta i bez politycznej woli największych potęg gospodarczych, są nikłe szanse na zawarcie jakiegokolwiek porozumienia w tej kwestii, co wykazują dotychczasowe konferencje klimatyczne.
Światowa konsumpcja węgla wzrasta o około 3.1% rocznie i wykazuje przyspieszenie dalszego wzrostu. Same Chiny wykazują wzrost wydobycia węgla o 160 mln ton rocznie. Czy w tym kontekście samo przekonanie KE, że energia pozyskiwana z węgla jest “brudną energią” upoważnia KE do kontynuowania krucjaty antywęglowej.
    Dla oceny pakietu klimatycznego nie wystarczy powtarzanie chwytliwych sloganów politycznych, pakiet dotyczy istotnych spraw gospodarczych i tutaj niezbędna jest analiza faktów, która da nam odpowiedź, co konkretnego przyniesie nam realizacja pakietu klimatycznego.
    Odłóżmy na bok banały i herezje wypowiadane na temat globalnego ocieplenia przez niekompetentnych mentorów i przejdźmy do konkretów.
    Załóżmy, że w roku 2020 pakiet klimatyczny 3 x 20 zostanie pomyślnie zrealizowany, wobec czego postarajmy sobie odpowiedzieć na proste pytania:
- co my właściwie osiągniemy wydając kilkaset mld euro?
- o ile zmniejszy się nam zawartość CO2 w atmosferze ?
- i jaki to będzie miało wpływ na klimat?
Obecna koncentracja CO2 w powietrzu wynosi około 394 ppm (cząsteczek CO2 w milionie cząsteczek powietrza) i wzrasta w tempie około 2 cząsteczek na rok, co można odczytać np: z krzywej Keelinga.
Stąd, zakładając słuszność hipotezy uznawanej przez IPCC, postarajmy się obliczyć, o ile uda się nam ograniczyć przyrost koncentracji CO2 w powietrzu w wyniku realizacji pakietu klimatycznego.
Posłużmy się tutaj analogią. Jeśli cała antropogeniczna (spowodowana przez człowieka) emisja CO2 powoduje przyrost koncentracji CO2 w powietrzu o około 2 cząsteczki ppm w ciągu roku, to redukcja o 20%, jak zakłada pakiet klimatyczny, tej części emisji CO2, która przypada na UE (11%) pozwoli zmniejszyć przyrost koncentracji CO2 w powietrzu o:
0,2 x 0,11 x 2 = 0,044 cząsteczki CO2 (ppm)
Czy redukcja koncentracji CO2 w atmosferze o 0,044 cząsteczki (ppm) w ciągu roku, może mieć jakikolwiek wpływ na klimat? (czyli obniżenie średniej temperatury atmosfery ziemskiej) Spróbujmy to ocenić również przez analogię. Według IPCC w ciągu 100 lat (1906 - 2005) średnia temperatura atmosfery ziemskiej wzrosła o 0,74 oC, a w tym czasie koncentracja CO2 w atmosferze wzrosła o około 110 cząsteczek (ppm)
Stąd proporcjonalnie, pomyślne zrealizowanie pakietu klimatycznego, pozwoli nam w roku 2020 na obniżenie średniej temperatury atmosfery ziemskiej o:


0,044 x 0.74 0C / 110 = 0.0003 0C
Są to wielkości niezauważalne i wręcz niemożliwe do zmierzenia, tak, że twierdzenie KE, że pakiet klimatyczny służy ochronie klimatu można włożyć między bajki.
Powyższe obliczenia są porażające. Każdy, kto ma odwagę zaliczyć siebie do gatunku homo sapiens powinien wyciągnąć odpowiednie wnioski i odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy jest jakikolwiek sens wdrażać pakiet klimatyczny w oderwaniu od reszty świata?
Należy zastanowić się, dlaczego UE z taką determinacją wdraża pakiet klimatyczny? Czy tylko ignorancja i niekompetencja urzędników, a może chęć zaistnienia grają tutaj rolę. Z ich wypowiedzi wynika, że UE ma być liderem w obronie klimatu. Liderem na pewno będzie, ale liderem w marnotrawieniu pieniędzy unijnych podatników.  Według raportu UBS  (Union Bank of Switzerland) Investment Research (23.11. 2011 r.) Koszt ETS (handlu emisjami) dla europejskiej gospodarki wyniósł do tej pory 287 mld $, a jego wpływ na ograniczenie emisji CO2 był “bliski zero”. Pytanie; do jakiej kwoty muszą wzrosnąć straty, aby politycy unijni wreszcie zrozumieli, że “nie tędy droga”?
My Polacy, chcemy być uczciwi wobec unijnych płatników, którzy w trudzie zarobione pieniądze przekazują nam w formie pomocy, abyśmy mogli szybciej pokonać opóźnienia cywilizacyjne i stać się w pełni Europejczykami. I nie możemy dopuścić, aby przekazane nam pieniądze były marnowane. To nie Polnische Wirtshaft, ale wysocy unijni urzędnicy szermując kłamliwymi hasłami ochrony klimatu, zmuszają nas do nieracjonalnych działań.
A może unijni urzędnicy działają z pełną świadomością, wdrażając kosztowne nierealne projekty? W tym przypadku działalność taką ocenić należy jako sabotaż gospodarczy. W czyim interesie leży taka działalność? Komu zależy na tym, aby UE zepchnąć na margines gospodarki światowej? Czy jest to przejaw ekoterroryzmu? Czy tylko sprytnie zmontowana kolejna afera z gatunku “Jak łupić frajerów”?


Podstawy prawne
Pobieżna analiza “Traktatu o funkcjonowaniu UE” wykazuje, że akty prawne wprowadzające pakiet klimatyczny są w sprzeczności z podstawowymi zapisami w/w “Traktatu...”
1. Art. 176a stanowi: “nie narusza się praw Państw Członkowskich do określenia warunków wykorzystania jego zasobów energetycznych, wyboru między różnymi źródłami energii i ogólnej struktury jego zaopatrzenia w energię...”
Tymczasem pakiet klimatyczny określa tzw. miks energetyczny zarówno w zakresie jakościowym jak i czasowym, bez uwzględnienia warunków lokalnych ani możliwości ich spełnienia.
2. Traktaty unijne ustanawiają rynek wewnętrzny oraz określają reguły konkurencji na tym rynku. Art. 101 “Traktatu...” stanowi wręcz, że wszelkie praktyki uzgodnione, których celem jest zakłócenie konkurencji są zakazane i nieważne z mocy prawa.
Tymczasem Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/29/WE w pkt. 18 postanawia:
“właściwe jest przeznaczenie co najmniej 50% dochodów ze sprzedaży na aukcji na rozwój energii ze źródeł odnawialnych.” Innymi słowy, to elektrownie węglowe będą finansować energetykę wiatrową, a wszystko dlatego, że energia pozyskiwana z turbin wiatrowych jest o około 100% droższa i nie może sprostać wymaganiom rynku. Pożałowania godnym jest fakt, że to instytucje unijne, zamiast stać na straży prawa, pośredniczą w tym procederze, sprytnie omijając prawo.
A w ogóle, jest to problem prawny do rozwiązania przez prawników. Czy można zapis w najwyższym akcie prawnym tj: “Traktacie o funkcjonowaniu UE” uczynić nieobowiązującym przez akt prawny niższego rzędu tj: “Dyrektywę...”
3. Art. 191 pkt.3 “Traktatu...” mówi: “Przy opracowywaniu polityki w dziedzinie środowiska naturalnego Unia uwzględnia potencjalne korzyści i koszty...” W dostępnych materiałach na temat pakietu klimatycznego brak jakiejkolwiek analizy uzyskanych korzyści i poniesionych kosztów, a przecież dla uzyskania dofinansowania ze środków unijnych przy realizacji jakiegokolwiek projektu, nawet za kilka tysięcy euro, wymagane jest przedstawienie rzetelnej analizy kosztów i uzyskanych efektów. Czyżby w przypadku pakietu klimatycznego Unia nie stosowała się do własnych standardów? Zamiast tego przedstawiciele Unii używają chwytliwych sloganów o redukcji emisji o 20%, 50% a nawet 80%, zapominając przy tym o prostej regule matematycznej, że 20% z 0 (zera) jest 0 (zero), również 50% czy 80% z 0 (zera) jest również 0 (zero) . Czyli takie licytowanie się na procenty nie ma żadnego sensu. Bo czymże jest emisja CO2 całej UE w skali globalnej?
- Obliczmy to:
0,04 x 0,11 = 0,0044 czyli 0,44%
Jest to mniej niż pół procenta, czyli prawie 0 (zero)
gdzie;
0,04 = 4% -= udział emisji CO2 spowodowanej przez człowieka w całkowitej emisji globalnej.
0,11 = 11% = udział emisji UE w całkowitej emisji antropogenicznej CO2
4. Art 194 pkt.1 lit.c - mówi, że celem UE jest wspieranie efektywności energetycznej.
Jest to szczególnie ważne dla polskiej energetyki węglowej, która pracuje na małoefektywnych urządzeniach, których sprawność energetyczna nie przekracza 35%. Tymczasem nowoczesne urządzenia tego typu pracujące już w Japonii i w Niemczech osiągają sprawność do 43%. W tym kontekście modernizacja polskich elektrowni winna być priorytetem. Tymczasem UE zmuszając elektrownie węglowe do zakupu zezwoleń na emisję i równocześnie zabierając 50% środków uzyskanych ze sprzedaży, praktycznie pozbawia elektrownie możliwości przeprowadzenia modernizacji. Trzeba również podkreślić, że UE również daje środki na rozwój polskiej energetyki, z tym, że wykazuje się przy tym pewną dozą hipokryzji; UE chce zabierać środki realne (żywą gotówkę), a daje środki wirtualne,/np; sławetne 20 mld euro, przyznane Polsce w 2008 roku na rozwój energetyki - przyznano zezwolenia emisji, liczone po 39 euro/tonę, podczas gdy obecna cena wynosi około 3 euro/tonę.
5. System EU ETS obejmuje tylko zakłady emitujące 40% gazów cieplarnianych, pozostałe zakłady emitujące 60% gazów nie podlegają obowiązkowi zakupu zezwoleń, co jest oczywistym naruszeniem przyjętej zasady “zanieczyszczający płaci” (Art. 191 p. 2) Czy uzasadnione jest zrezygnowanie z zasady sprawiedliwości, tylko dlatego, że tak jest wygodniej dla KE? Liczba uprawnień emisji była ustalona w 2008 r. Obecnie KE chce wycofać część uprawnień aby podnieść ich cenę. Czy zawartych umów nie należy dotrzymywać? Mówi się o następnych ingerencjach w sprawy rynku, aby zapobiec “ucieczkom emisji”, planuje się rozdysponowanie emisji darmowych. W ten sposób zamiast wolnego rynku gwarantowanego w traktatach zmierzamy do gospodarki sterowanej centralnie.
6. Program produkcji paliw ekologicznych (odnawialnych) ujęty w pakiecie klimatycznym wymaga całkowitej rewizji w związku z Rezolucją Parlamentu Europejskiego z dnia 15.03.2012 r. która wzywa KE do potraktowania rolnictwa jako producenta żywności a nie paliw. Zakres produkcji paliw ekologicznych nakreślony przez KE wymaga wyłączenia kilku milionów hektarów ziemi z produkcji rolniczej, co oczywiście nie może odbywać się bez uszczerbku dla produkcji rolniczej, jak twierdzi KE. Obecnie mamy dobrze funkcjonujący rynek rolny, nad stworzeniem którego ojcowie Unii pracowali przez dziesiątki lat. Czy teraz przez nierozsądne decyzje mamy ten rynek zniszczyć? Czy nikt w UE nie pamięta już kartek żywnościowych.?


    Zastanówmy się, co warte są unijne traktaty, skoro każdy artykuł można złamać, ominąć, dowolnie zinterpretować, uzyskać odstępstwo (derogację) lub po prostu zignorować i to wszystko dla wdrożenia tzw; “pakietu klimatycznego” w którym użycie przymiotnika klimatyczny jest już nadużyciem ponieważ ma on niewiele wspólnego z klimatem.


Pomysły unijnych polityków dotyczące lokowania CO2 pod ziemią, są tak żenujące, że nie zasługują nawet na słowa krytyki, a przecież krótki kurs z mechaniki górotworu pozwoliłby pozbyć się wszelkich złudzeń. Sam pomysł, aby przy każdej elektrowni budować zakład wtłaczający CO2 pod ziemię, jako żywo przypomina anegdotę opowiadaną przed laty przez p. Pietrzaka, która przy niewielkiej adaptacji pasuje jak ulał do sytuacji obecnej. Oto ona: “Mieliśmy kopalnię węgla, obok stała elektrownia, Przyjaciele z UE doradzili nam, aby dymy z komina wtłaczać pod ziemię, to nie będą nam zatruwać powietrza, Morał jest taki: I odtąd w okolicy nie ma ani węgla, ani prądu, ani nawet dymów unoszących się z komina elektrowni nikt nie widział, ale system działa, ku pełnej satysfakcji unijnych urzędasów.
Należałoby również przypomnieć tutaj wiadomości szkolne z biologii; że na naszej planecie węgiel jest pierwiastkiem życia. CO2 nie jest tylko zbędnym produktem ubocznym przemysłu, ale również jest niezbędny do zaistnienia jednego z najważniejszych procesów w przyrodzie; fotosyntezy, wyższa koncentracja CO2, to efektywniejszy i wydajniejszy wzrost roślin. Obecnie poziom produkcji żywności jest najwyższy w historii. Czy zwiększona koncentracja CO2 w powietrzu nie jest jednym z czynników wspomagających produkcję żywności?


O całkowitym nie przygotowaniu pakietu klimatycznego do wdrożenia może świadczyć pomysł oszczędności (genialny i prosty) związany z wymianą żarówek zwykłych na energooszczędne. Obliczono, że przyniesie to oszczędności w skali kraju pozwalające na rezygnację z budowy kilku elektrowni. Żarówki o reklamowanej żywotności 10 lat kosztują jednak 25 - 30 razy więcej niż zwykłe żarówki i praktycznie nie posiadają żadnej gwarancji. Sprzedawca co prawda werbalnie zapewnia o 2 letniej gwarancji, przy czym zastrzega o przedstawieniu oryginalnego opakowania i dowodu zakupu. Paragony zakupu po kilku miesiącach przestają być czytelne, a kto w domu przechowuje oryginalne opakowania zakupionych żarówek? Trudno w tej akcji dostrzec jakiejkolwiek oszczędności dla klientów, a jedynie widoczne jest napędzanie koniunktury dla chińskich producentów żarówek. A przecież sprawę gwarancji można rozwiązać w sposób równie prosty; wystarczy zobowiązać szanujących się producentów jak Philips czy Osram do obligatoryjnej wymiany niesprawnych żarówek w rozsądnym czasie 2 lub 3 lat od daty produkcji uwidocznionej w sposób trwały na oprawce żarówki.
Środki prawne
Niezbędnym jest natychmiastowe podjęcie środków prawnych zmierzających wielotorowo do zawieszenia bądź anulowania pakietu klimatycznego. Jest to szczególna rola dla polityków którym droga jest przyszłość Polski,
Wskazane jest:
1.    Wspomożenie akcji zbierania podpisów zorganizowanej w ramach Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej celem zawieszenia pakietu klimatycznego,
2.    Zorganizowanie ogólnonarodowego referendum dla pakietu klimatycznego. Uzasadnieniem tego jest fakt,że pakiet klimatyczny i akty prawne wprowadzające go, znacznie odbiegają od traktatów unijnych (które były przedmiotem referendum) i powodują znaczne negatywne skutki dla polskiej gospodarki. W tym stanie rzeczy p. premier nie może być narażony na ponoszenie jednoosobowej odpowiedzialności za ratyfikację, zwłaszcza wobec postanowień art, 129 k.k.
3.     Art.325 “Traktatu “ pozwala potraktować handel zezwoleniami emisji jako gangsterski sposób uprawiania polityki, czyli wymuszanie haraczu /zakupu zezwoleń emisji / w zamian za ochronę /klimatu/ . Ponieważ, jak wykazano, pakiet klimatyczny ma jedynie luźny związek z klimatem, zasadniczo przez nazwę, i żadnej ochrony klimatu nie zapewnia, to obowiązek zakupu zezwoleń emisji jest zwykłym wymuszeniem, naruszającym interesy kraju.
Natomiast sam zapis w Dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/29 WE z dn. 23.04 2009 pkt 18; “właściwe jest przeznaczenie conajmniej 50% dochodów ze sprzedaży na aukcji na rozwój energii ze źródeł odnawialnych”, stanowi oczywisty przypadek naruszenia warunków konkurencji, gwarantowanych przez “Traktat“ i takie praktyki są zabronione i nieważne z mocy prawa zgodnie z Art. 101 “Traktatu“
Obowiązek zakupu zezwoleń na emisję CO2, czyli za każdą tonę spalonego węgla, konieczność zakupu zezwolenia na emisję ponad 3,5 tony CO2, po cenie kilkudziesięciu euro, jak chce KE, jest drakońskim obciążeniem, prowadzącym do drastycznych podwyżek cen energii, co w konsekwencji może zmierzać do katastrofy gospodarczej kraju. Jest to wyraźne naruszenie art, 27 “Traktatu ...”
Poza tym sama idea handlu zezwoleniami na emisję, która według KE ma stymulować redukcję emisji CO2, w przypadku Polski działa wręcz przeciwnie. Polska nie posiada alternatywnych źródeł energii, jest skazana na węgiel i musi płacić za zezwolenia na emisję CO2. Taka sytuacja żadnej redukcji emisji CO2 nie zapewnia, a jedynie zwiększa koszty wytwarzania energii.
Natomiast pozbawienie elektrowni węglowych 50% wpływów z handlu emisjami, pozbawia elektrownie możliwości dokonania modernizacji urządzeń, jedynego racjonalnego działania, co pozwoliłoby na podniesienie ich sprawności o ponad 20% i takim stopniu zmniejszyłaby się emisja CO2. Polska modernizując elektrownie węglowe w sposób racjonalny, może uzyskać redukcję emisji CO2 porównywalną z limitami narzuconymi przez pakiet klimatyczny.


Co dalej ?
Musimy przede wszystkim “robić swoje”. Nie możemy dopuścić do drastycznego wzrostu cen energii, co byłoby katastrofą przy energochłonnej polskiej gospodarce. Elektrownie jądrowe są wątpliwą alternatywą dla naszej energetyki. My już raz budowaliśmy elektrownię jądrową. Czy mamy te same błędy popełniać po raz kolejny? Dlaczego nie rozważyć np; budowy elektrowni węglowych w kooperacji z naszymi wschodnimi sąsiadami. Podobny układ współpracy transgranicznej (kop. Turów - elektrownia Hirschwelde) pracował zadowalająco przez wiele lat.
Musimy zdać sobie sprawę, że nasza energetyka jest skazana na wykorzystanie węgla jeszcze przez wiele lat, a węgiel jest paliwem zbyt cennym, aby go spalać nieefektywnie, bądź zaniechać jego użycia. Konieczne są działania legislacyjne i kontrolne dla uporządkowania rynku węgla w kraju. Nie może być tolerowana obecna sytuacja, gdzie kopalnie wzbogacają węgiel, aby uzyskać parametry węgla żądane przez odbiorców, natomiast wszelkie odpady w postaci; miałów, flotu, mułów są sprzedawane odbiorcom indywidualnym i następnie spalane w paleniskach lokalnych bez żadnej kontroli. Efektem takiego stanu, jest utrzymujący się w sezonie grzewczym, nad aglomeracjami miejskimi (np; m. Rybnik) permamentny smog, w którym zawartość monitorowanych związków toksycznych przekracza o kilkaset procent wartości dopuszczalne.


Dla refleksji
Dla wszystkich tych, którzy działali w sprawie pakietu klimatycznego, działali nieskutecznie, lub zaniechali działania doprowadzając do obecnego stanu, albo którzy uważają, że już nie da się nic zrobić, ale dla których droga jest przyszłość Polski, przytaczamy dla refleksji sentencję wygłoszoną przez Cycerona, 2000 lat temu;
“Każdy człowiek może zbłądzić,
uparcie trwa w błędzie tylko głupiec”



mgr inż. Lech Łyscarz
mgr inż. Józef Łyscarz